Sytuacja baryczna nad Europą zdominowana jest przez dwa olbrzymie wyże atmosferyczne. Pierwszy z nich to kontynentalny wyż znad północnych gór Ural . Drugim jest sięgający po zachodnie Niemcy klin wyżu azorskiego.
Układy te rozdzielone są bruzdą obniżonego ciśnienia, które ciągnie się od Skandynawii przez Europę Środkową po Bałkany. W jej osi tworzą się mniej lub bardziej stabilne zafalowania frontu. Powstają w ten sposób lokalne niże i strefy zbieżności, które mogą przyczynić się do rozwoju burz. Tak w czwartek będzie m.in. nad wschodnią połową Polski, krajami Bałtów i Finlandią.
Znacznie gorzej sytuacja wygląda na Bałkanach, tam bowiem pogodę kształtuje wirujący nad Adriatykiem bardzo mokry niż. Siłą odśrodkową wyrzuci on strefę opadów w obszar Dalmacji, południowych Karpat, i Niziny Węgierskiej. Prognozowana suma opadów od środy do piątkowego popołudnia w chorwackim Zagrzebiu może przekroczyć nawet 160 mm. Opady będą miały charakter ciągły i strefowy, więc niż ten na pewno przyczyni się do wzrostu poziomu wód w tamtejszych rzekach. Znów należy przypomnieć sobie tegoroczny maj i dramat Serbów, jaki zgotowała im m.in. rzeka Sawa.
Sobota i niedziela zapowiadają się już znacznie spokojniej, ponownie wrócą upały. W sobotę na Wybrzeżu i zachodzie kraju nadal możliwe są jednak burze. Niedziela raczej bez burz, dużo słońca, niewiele chmur, ale za to piekielnie gorąco do 34-35 st C. Na szczęście powinien wiać umiarkowany wiatr, który nieco obniży temperaturę odczuwalną.