Od wielu lat naukowców trapiła jedna myśl – w jaki sposób kamienie z Doliny Śmierci przemieszczają się, po kalifornijskiej pustyni. Racetrack Playa było nie tylko wielką zagadką, ale i turystycznym wabikiem. Kamienne wycieczki przez lata fascynowały wielu, a ślady były widoczne gołym okiem.

Paleobiolog Richard Norris i jego zespół ze Scripps Institution of Oceanography rozwiązali nurtującą badaczy od 70 lat zagadkę. Gdy przyjechali na Racetrack Playa, okazało się, iż obszar badań pokryty jest kilku centymetrową warstwą wody, która determinuje ruch głazów. Ale najpierw, by to zjawisko miało miejsce jest potrzebna korelacja kilku czynników.
Po pierwsze teren ten musi być pokryty warstwą wody, która podczas chłodnych nocy zamarznie, tworząc pływający lód. Zarazem na tyle cienki by kamienie swobodnie mogły się poruszać i na tyle wytrzymały, by nie uległ pęknięciu. W dzień, gdy promienie słoneczne roztapiają lód, tworzą się drobne kry, które z łatwością przesuwają skały, pozostawiając przy tym charakterystyczny „tor ucieczki”.

Redaktor: Sandra Roszkiewicz