Na południowym wschodzie, szczególnie w Małopolsce i na Podkarpaciu stabilizuje się sytuacja na górskich rzekach, których zlewnie bardzo szybko doprowadzają wodę opadową do głównego cieku. Zwykle po 2-3 godzinach od apogeum opadów w stanie wód zaznacza się maksymalne wezbranie. Obecnie w wielu miejscach poziom wody przekracza stany alarmowe i ostrzegawcze, ale ich tendencja nie wykazuje już tak dużych wzrostów jak np na rzece Lubianka, gdzie w ciągu godziny nastąpił wzrost z stanu wody z 160 cm do 225cm. Przepływ zwiększył się natomiast z 29m³/s do 89m³/s, czyli niemal 200%.

Wg. sztabów kryzysowych sytuacja jest opanowana, choć nie ma prądu, jest wiele podtopień, występują groźne osuwiska, zerwane są też mosty i zginęła jedna osoba, którą porwał nurt.



Jeśli sytuacji nie pogorszą opady związane z burzami, to tutaj sytuacja powinna się normalizować. Gorzej będzie na większych rzekach które zbierają obecnie wysoką wodę rzek niższego rzędu. Tutaj maksymalne wezbranie pojawi się około doby po apogeum opadów. Zatem w takich rzekach jak Wisłoka, San, Raba, Dunajec obserwuje się stały trend wzrastający, nie tak gwałtowny jak na rzece Lubianka, ale trzeba mieć na względzie że obecnie 16.05 godz16.00, przepływ np na Dunajcu w Żabnie to 1680 m³/s. Dal porównania średni przepływ Wisły nieopodal ujścia do Bałtyku to 1080 m³/s. Zatem wyobraźmy sobie jaką dynamiką charakteryzują się rzeki południa Polski.

Kiedy w końcu rzeki drugiego rzędu odprowadzą wysoką wodę do rzeki głównej - Wisły, zacznie się tutaj formować fala wezbraniowa. Gdyby nie było zbiorników retencyjnych jak np Czorsztyn, Rożnów, Żywiec, Solina itd. mielibyśmy problem z falą kulminacyjną o krótkim okresie, ale wysokiej amplitudzie. Retencja pozwala po części kontrolować formowanie się ów fal. Ważne aby pogoda nie komplikowała i tak już napiętej sytuacji. Niestety Polska po przejściu frontu znajdzie się w ciepłej i wilgotnochwiejnej masie powietrza, w której tworzyć będą się burze o bardzo duże wydajności opadów. Jeśli te nawiedzą południowy wschód. W małych rzekach górskich ponownie może dochodzić do gwałtownych wezbrań. Retencja gruntu jest bowiem znikoma i każdy opad rzeczywisty jest już opadem efektywnym.




Także na Odrze notuje się stany alarmowe, przekroczone o kilkadziesiąt centymetrów, tutaj jednak opady nie powinny być aż tak intensywne jak w Zlewni Górnej Wisły.

Redaktor: Dawid Szymczak