Dziesięcioletnie analizy hydrologiczne prowadzone przez inżynierów środowiska ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego (SGGW) na Jeziorze Zdworskim ukazały, że przez 6 miesięcy półrocza letniego 2016 pozostało ono bez żadnych dopływów ze źródeł naturalnych, a sam zbiornik istnieje jedynie dzięki sztucznemu rurociągowi. Nie jest to jednak odosobniony przypadek, a nasilenie i powtarzalność zjawiska w różnych częściach kraju jednoznacznie wskazuje na pustynnienie obszarów naszego kraju.
Uważa się, że sytuacja ta będzie się pogarszać nie tylko ze względu na zmiany klimatyczne, ale również z powodu niewłaściwie prowadzonej gospodarki wodnej. O ile powstrzymanie zmian klimatycznych jest zjawiskiem niemożliwym, o tyle jakość samego gospodarowania zasobami wodnymi można poprawić, poprzez odpowiednie magazynowanie i retencjonowanie wody.
Wg dr. hab. Z. Popka niezbędne jest wybudowanie zbiorników retencyjnych magazynujących wodę opadową z półrocza zimowego, które będą mogły zostać uwolnione wraz z nadejściem wyższych wiosennych temperatur, czy w przypadku wystąpienia lata z dużą ilością deszczy nawalnych, które nie wsiąkają w glebę, tylko spływają po jej powierzchni powodując powodzie. Ze względu na fakt, iż w Polsce nie ma możliwości topograficznych na budowanie dużych zbiorników retencyjnych, poleca się tzw. „małą retencję”. Może ona być prowadzona zarówno na obszarach leśnych w formie małych sadzawek i oczek, jak i w samym korycie rzeki, poprzez renaturyzację rzek i odtwarzanie terenów zalewowych w miejscach w których jest to możliwe.
Zdaniem eksperta, dzięki odpowiedniej gospodarce wodnej można poprawić jej zasoby, nawet w obliczu nieuniknionych zmian klimatycznych, a przy tworzeniu zbiorników małej retencji wielkim sprzymierzeńcem są budujące żeremia bobry. Jak wiadomo bowiem, często środkiem zapobiegawczym na niedogodności ze strony natury jest sama natura.
Źródło: naukawpolsce.pap.pl